Trudny powrót po 21 latach. PZL P. 7a - proArte.
-
Wojok to cię rozczaruje. Doskonale zrozumiałem o co ci chodzi. Taka a nie inna moja odpowiedź miała cie nakierować na właściwe formułowanie swoich myśli. Ktoś naprawdę może nie zrozumieć twojego rozbieżnego zdania w stosunku do problemu jaki powstał przy budowie. Myślałem, że w końcu załapiesz po przedostatnim wpisie. Jak widać to było za trudne do wywnioskowania i nawiasem mówiąc mnie nawet nie dziwi.
-
Na początku doradzasz żeby tomato wywalił ten samolot do kosza. Dobrze, że się ciebie nie posłuchał. Potem doradzasz. Super. Tylko dlaczego nie umiesz zrozumieć, że sam źle ująłeś problem. Dobrze wiesz że problem opadających skrzydeł często występuje w samolotach z kartonu. Piszesz o czymś innym a doradzasz w innej kwestii. Przecież ktoś wejdzie w tą relację i będzie miał mętlik w głowie. Czy chodzi o to, że końcówki płatów są nieco niżej? No pewnie tak patrząc na szkielet płatowca, ale czy może też całe skrzydła będą opadać bo wręga przechodzi przez dźwigar i tam się tworzy słaby punkt. dlatego taki naciąg przez całość? Nie wiadomo. Przecież ma prawo co najmniej jedna osoba, która tu wejdzie mieć takie rozterki. Nie umiesz po prostu przyznać się do tego, że źle się wyraziłeś, tylko kręcisz i zacierasz sedno.
-
Na początku doradzasz żeby tomato wywalił ten samolot do kosza. Dobrze, że się ciebie nie posłuchał. Potem doradzasz. Super. Tylko dlaczego nie umiesz zrozumieć, że sam źle ująłeś problem. Dobrze wiesz że problem opadających skrzydeł często występuje w samolotach z kartonu. Piszesz o czymś innym a doradzasz w innej kwestii. Przecież ktoś wejdzie w tą relację i będzie miał mętlik w głowie. Czy chodzi o to, że końcówki płatów są nieco niżej? No pewnie tak patrząc na szkielet płatowca, ale czy może też całe skrzydła będą opadać bo wręga przechodzi przez dźwigar i tam się tworzy słaby punkt. dlatego taki naciąg przez całość? Nie wiadomo. Przecież ma prawo co najmniej jedna osoba, która tu wejdzie mieć takie rozterki. Nie umiesz po prostu przyznać się do tego, że źle się wyraziłeś, tylko kręcisz i zacierasz sedno.
-
Tulipan, i jak tu nie pisać, że Ty jednak tego nie zrozumiałeś ?
Popatrz, zapytałem, czy ten szkielet jest juź sklejony na gotowo - to sugeruje, że już jest coś nie tak, a nie, że się pojawi za jakiś czas.
Odpowiedź była, że tak, więc zapodałem szkic, jak to powinno wyglądać - kolejny sygnał, że problem jest już.
Szkielet został poprawiony, więc napisałem, że jest ok. Metoda mnie zdziwiła, ale zagrała - czyli, kolejny sygnał, że problem był już. Ale już rozwiązany.
Co w tym wszystkim jest takie trudne do zrozumienia ?
Strasznie męczące są te dyskusje z Tobą. Koejny raz podziękuję za tą wątpliwą przyjemność.
-
Tulipan, i jak tu nie pisać, że Ty jednak tego nie zrozumiałeś ?
Popatrz, zapytałem, czy ten szkielet jest juź sklejony na gotowo - to sugeruje, że już jest coś nie tak, a nie, że się pojawi za jakiś czas.
Odpowiedź była, że tak, więc zapodałem szkic, jak to powinno wyglądać - kolejny sygnał, że problem jest już.
Szkielet został poprawiony, więc napisałem, że jest ok. Metoda mnie zdziwiła, ale zagrała - czyli, kolejny sygnał, że problem był już. Ale już rozwiązany.
Co w tym wszystkim jest takie trudne do zrozumienia ?
Strasznie męczące są te dyskusje z Tobą. Koejny raz podziękuję za tą wątpliwą przyjemność.
-
Panowie, panowie... Proszę się nie kłócić w mojej relacji. Jak coś to PW albo sobie zróbcie wątek w dziale na luźne dyskusje
Chyba już udowodniłem, że moje podejście to przesianie porad i opinii za pomocą swoich własnych zwojów mózgowych i koniec końców zrobienie po swojemu. Więc tego się trzymajmy w tym wątku bo zwinę relację i sobie pójdę jak stwierdzę, że na tym forum to gównoburze się kręci.
-
Panowie, panowie... Proszę się nie kłócić w mojej relacji. Jak coś to PW albo sobie zróbcie wątek w dziale na luźne dyskusje
Chyba już udowodniłem, że moje podejście to przesianie porad i opinii za pomocą swoich własnych zwojów mózgowych i koniec końców zrobienie po swojemu. Więc tego się trzymajmy w tym wątku bo zwinę relację i sobie pójdę jak stwierdzę, że na tym forum to gównoburze się kręci.
-
Panowie, panowie... Proszę się nie kłócić w mojej relacji. Jak coś to PW albo sobie zróbcie wątek w dziale na luźne dyskusje
Jak chodzi o mnie to już zasiadam na widowni i jestem ciekaw jak okleisz płatowiec. A jak już go okleisz to większym wyzwaniem będzie go z kadłubem połączyć. Połączyć przy zachowaniu geometrii, kąta prostego osi kadłuba i osi szerokości płata
.
-
Panowie, panowie... Proszę się nie kłócić w mojej relacji. Jak coś to PW albo sobie zróbcie wątek w dziale na luźne dyskusje
Jak chodzi o mnie to już zasiadam na widowni i jestem ciekaw jak okleisz płatowiec. A jak już go okleisz to większym wyzwaniem będzie go z kadłubem połączyć. Połączyć przy zachowaniu geometrii, kąta prostego osi kadłuba i osi szerokości płata
.
-
Skrzydła sobie powoli powstają. Mieliście rację, że to trudny element. W tym samolocie pokrycie płatów to katorga ze względu na dodatkowe kąty i załamania. które muszą być dopasowane i obklejone pojedynczym uformowanym elementem dajmy na to... Zdecydowanie więcej doświadczenia by się przydało.
W lewym płacie wyszło jak wyszło. Góra jako tako, wliczając 2 dodatkowe cięcia, żeby poprawić odstający karton... dół mi się ani trochę nie podoba. Zrobił się chaos. Dużo pobrudziłem klejem i paluchami, które co rusz mi się syfiły podczas prób przytrzymania niepasującego poszycia w miejscu... Ciężko spasować i domknąć było płat. Coś było nie tak albo z projektem albo moim wykonaniem, bo kiedy dopasowywałem element poszycia nr 3 (ten z wcięciem na lotki) to gdy był równo z przodu i na górze, to z kolei na dole nie sięgał mi tylnej wręgi... Przy próbach korekty karton się łamał. W końcu też wykonałem małe dodatkowe nacięcie i usunąłem pół milimetra kartonu by to spasować jako tako. I tak widać na jednym zdjęciu, że wystaje ta tylna wręga i póki co przymalowałem to wszystko na niebiesko mówiąc sobie w końcu ogólnosłowiańskie stare dobre 'a ch....'
Dół wyszedł brudny i połamany i ma mnóstwo retuszu... Ogólnie mówię sobie: jakość to wygląda jak na pierwszy build i jadę dalej. Skończę ten model dla doświadczenia i na pamiątkę, ale mimo fajnego naciągu jaki wymyśliłem by nie opadały skrzydła, to brak mi naciągu do zapału. Ten opadł już trochę w odniesieniu do tego modelu i po skrzydłach to już nie będę mógł doczekać się aż go skończę.
-
Skrzydła sobie powoli powstają. Mieliście rację, że to trudny element. W tym samolocie pokrycie płatów to katorga ze względu na dodatkowe kąty i załamania. które muszą być dopasowane i obklejone pojedynczym uformowanym elementem dajmy na to... Zdecydowanie więcej doświadczenia by się przydało.
W lewym płacie wyszło jak wyszło. Góra jako tako, wliczając 2 dodatkowe cięcia, żeby poprawić odstający karton... dół mi się ani trochę nie podoba. Zrobił się chaos. Dużo pobrudziłem klejem i paluchami, które co rusz mi się syfiły podczas prób przytrzymania niepasującego poszycia w miejscu... Ciężko spasować i domknąć było płat. Coś było nie tak albo z projektem albo moim wykonaniem, bo kiedy dopasowywałem element poszycia nr 3 (ten z wcięciem na lotki) to gdy był równo z przodu i na górze, to z kolei na dole nie sięgał mi tylnej wręgi... Przy próbach korekty karton się łamał. W końcu też wykonałem małe dodatkowe nacięcie i usunąłem pół milimetra kartonu by to spasować jako tako. I tak widać na jednym zdjęciu, że wystaje ta tylna wręga i póki co przymalowałem to wszystko na niebiesko mówiąc sobie w końcu ogólnosłowiańskie stare dobre 'a ch....'
Dół wyszedł brudny i połamany i ma mnóstwo retuszu... Ogólnie mówię sobie: jakość to wygląda jak na pierwszy build i jadę dalej. Skończę ten model dla doświadczenia i na pamiątkę, ale mimo fajnego naciągu jaki wymyśliłem by nie opadały skrzydła, to brak mi naciągu do zapału. Ten opadł już trochę w odniesieniu do tego modelu i po skrzydłach to już nie będę mógł doczekać się aż go skończę.
-
Dużo pobrudziłem klejem i paluchami, które co rusz mi się syfiły podczas prób przytrzymania niepasującego poszycia w miejscu... Ciężko spasować i domknąć było płat.
tomano
A czy najpierw pasujesz części, w tym przypadku poszycia na sucho, tak żeby mieć jaką taka pewność że będą pasowały zanim klejem posmarujesz ? Jest taka zasada: 3 razy przymierz na sucho zanim przykleisz
.Wtedy unikniesz paprania poprzez dopasowywanie już posmarowanego klejem elementu. Przed klejeniem można zarówno lepiej dopasować poszycie jak i w razie potrzeby wręgę podszlifować. Wszystko dla lepszego efektu. Na powrót wybrałeś sobie trudny model, właśnie przez ten płatowiec.
Ciężko spasować i domknąć było płat. Coś było nie tak albo z projektem albo moim wykonaniem, bo kiedy dopasowywałem element poszycia nr 3 (ten z wcięciem na lotki) to gdy był równo z przodu i na górze, to z kolei na dole nie sięgał mi tylnej wręgi... Przy próbach korekty karton się łamał.
tomano
Z tego co piszesz szkielet płatowca nie tylko miał defekt w postaci złych kątów patrząc z przodu, ale i jakiś błąd po jego osi w poprzek. Trzeba uważać, żeby płat nie wyszedł zwichrowany. Tutaj trudność polega na tym, że skleja się cały płat na raz.
Za to dobrze że zdecydowałeś się na wypełnienie szkieletu. Zawsze to dodatkowa ochrona przed wgniotami.
Jeszcze można się pokusić o zaokrąglenie profilu końcówek skrzydeł, tak żeby nie wyglądały jak zlepione pierogi. Ale to może temat na kolejny model
.
Sorry za dużą czcionkę, ale to jakiś błąd, ponieważ ja pisze małą, bez kursywy a po zapisaniu jest jak jest.
-
Dużo pobrudziłem klejem i paluchami, które co rusz mi się syfiły podczas prób przytrzymania niepasującego poszycia w miejscu... Ciężko spasować i domknąć było płat.
tomano
A czy najpierw pasujesz części, w tym przypadku poszycia na sucho, tak żeby mieć jaką taka pewność że będą pasowały zanim klejem posmarujesz ? Jest taka zasada: 3 razy przymierz na sucho zanim przykleisz
.Wtedy unikniesz paprania poprzez dopasowywanie już posmarowanego klejem elementu. Przed klejeniem można zarówno lepiej dopasować poszycie jak i w razie potrzeby wręgę podszlifować. Wszystko dla lepszego efektu. Na powrót wybrałeś sobie trudny model, właśnie przez ten płatowiec.
Ciężko spasować i domknąć było płat. Coś było nie tak albo z projektem albo moim wykonaniem, bo kiedy dopasowywałem element poszycia nr 3 (ten z wcięciem na lotki) to gdy był równo z przodu i na górze, to z kolei na dole nie sięgał mi tylnej wręgi... Przy próbach korekty karton się łamał.
tomano
Z tego co piszesz szkielet płatowca nie tylko miał defekt w postaci złych kątów patrząc z przodu, ale i jakiś błąd po jego osi w poprzek. Trzeba uważać, żeby płat nie wyszedł zwichrowany. Tutaj trudność polega na tym, że skleja się cały płat na raz.
Za to dobrze że zdecydowałeś się na wypełnienie szkieletu. Zawsze to dodatkowa ochrona przed wgniotami.
Jeszcze można się pokusić o zaokrąglenie profilu końcówek skrzydeł, tak żeby nie wyglądały jak zlepione pierogi. Ale to może temat na kolejny model
.
Sorry za dużą czcionkę, ale to jakiś błąd, ponieważ ja pisze małą, bez kursywy a po zapisaniu jest jak jest.
-
Jak toczyć szlifowane kółka z kartonu szybko i tanio?
Dwie podkładki wycięte z gumki do ścierania, sztywne wiertełko 1.2mm, uchwyt do ręcznego wiertełka (z uchwytem zaciskowym a'la wiertarka), sama wiertarka. Plus akiś otwór w którym można umieścić rączkę, żeby w nim się kręciła. Nadziewamy jak szaszłyk, mocno ściskamy, by uchwyty z gumki trzymały koło, szlifujemy. Voila.
Poza tym fajne lusterko z folii aluminiowej i celownik mi wyszły.
-
Jak toczyć szlifowane kółka z kartonu szybko i tanio?
Dwie podkładki wycięte z gumki do ścierania, sztywne wiertełko 1.2mm, uchwyt do ręcznego wiertełka (z uchwytem zaciskowym a'la wiertarka), sama wiertarka. Plus akiś otwór w którym można umieścić rączkę, żeby w nim się kręciła. Nadziewamy jak szaszłyk, mocno ściskamy, by uchwyty z gumki trzymały koło, szlifujemy. Voila.
Poza tym fajne lusterko z folii aluminiowej i celownik mi wyszły.
-
A czy najpierw pasujesz części, w tym przypadku poszycia na sucho, tak żeby mieć jaką taka pewność że będą pasowały zanim klejem posmarujesz ? Jest taka zasada: 3 razy przymierz na sucho zanim przykleisz
@ulipan740i: Tak, pasuję i próbowałem, ale poszycie mi nijak nie chciało się dopasować. Szkielet wyciąłem jak mi się wydawało idealnie i skleiłem równo i mocno, więc widzę dwie możliwości. 1. Projekt do bani ze złą geometrią skrzydła (w płaszczyźnie poziomej, bo to było krzywo i powodowało łamanie nadmiaru kartonu i konieczność wykrojenia kawałka) a mi brak doświadczenia by to ładnie skorygować. 2. Ja dziadowo zrobiłem szkielet i gdzieś jednak minimalne niedoskkonałości się zsumowały i tak to wyszło. No ale wyszło jak wyszło. Wkurzyłem się ale mi przeszło i kleiłem dalej bo doświadczenie nie bierze się z nikąd. Na zaookrąglanie profilu końcówek szkrzydeł zdecyduję się raczej w przyszłości.
Rozkręcasz się. Prawdziwy poligon doświadczalny.
@beata Dziękuję ślicznie. To jest to co mnie jara :D
.
.
.
Czas na podsumowanie. Wielu powie, że wyszło brzydko i sam pewnie tak powiedziałbym ale staram się nie popadać w depresję modelarską porównójąc swój powrót do internetowych mistrzów fachu :D Dużo się nauczyłem, dużo poeksperymentowałem a najwięcej to retuszu nałożyłem ale dobrnąłem do końca. Są więc plusy dodatnie i plusy ujemne. Szczególnie dumny jestem z metalowych kratek chłodnicy z drucika, jednej z łopat śmigła (druga mi się zapadła trochę i nie dało się wyprostować powierzchni idealnie), parcianych pasków, naciągu skrzydeł, wykorzystania różnych niekartonowych cudów. Doszedłem do wniosku, że standard nie jest dla mnie. Jestem typem dłubacza i to właśnie kombinatorstwo i kreatywne rozwiązania to jest to co sprawiło mi najwięcej czystej radości..
Został jeszcze lakier ale to muszę zrobić badanie co jest na rynku i coś się nada tu u mnie w Szkocji.
Myślę co tu zrobić następnego. Kupiłem sobie jeszcze parę modeli z okresu kiedy w dzieciństwie kleiłem (97-00), żeby odbyć małą nostalgiczną podróż i skleić coś ultraprostego z MM. Mała przerwa, żeby żona nie zapomniała jak wyglądam :D
Kusi Spitfire kupiony w pierwszym zamówieniu, bo mogę wyjść z domu, przejść się 5 minut i mam możliwość podejrzenia detali na żywo :D LINK
-
A czy najpierw pasujesz części, w tym przypadku poszycia na sucho, tak żeby mieć jaką taka pewność że będą pasowały zanim klejem posmarujesz ? Jest taka zasada: 3 razy przymierz na sucho zanim przykleisz
@ulipan740i: Tak, pasuję i próbowałem, ale poszycie mi nijak nie chciało się dopasować. Szkielet wyciąłem jak mi się wydawało idealnie i skleiłem równo i mocno, więc widzę dwie możliwości. 1. Projekt do bani ze złą geometrią skrzydła (w płaszczyźnie poziomej, bo to było krzywo i powodowało łamanie nadmiaru kartonu i konieczność wykrojenia kawałka) a mi brak doświadczenia by to ładnie skorygować. 2. Ja dziadowo zrobiłem szkielet i gdzieś jednak minimalne niedoskkonałości się zsumowały i tak to wyszło. No ale wyszło jak wyszło. Wkurzyłem się ale mi przeszło i kleiłem dalej bo doświadczenie nie bierze się z nikąd. Na zaookrąglanie profilu końcówek szkrzydeł zdecyduję się raczej w przyszłości.
Rozkręcasz się. Prawdziwy poligon doświadczalny.
@beata Dziękuję ślicznie. To jest to co mnie jara :D
.
.
.
Czas na podsumowanie. Wielu powie, że wyszło brzydko i sam pewnie tak powiedziałbym ale staram się nie popadać w depresję modelarską porównójąc swój powrót do internetowych mistrzów fachu :D Dużo się nauczyłem, dużo poeksperymentowałem a najwięcej to retuszu nałożyłem ale dobrnąłem do końca. Są więc plusy dodatnie i plusy ujemne. Szczególnie dumny jestem z metalowych kratek chłodnicy z drucika, jednej z łopat śmigła (druga mi się zapadła trochę i nie dało się wyprostować powierzchni idealnie), parcianych pasków, naciągu skrzydeł, wykorzystania różnych niekartonowych cudów. Doszedłem do wniosku, że standard nie jest dla mnie. Jestem typem dłubacza i to właśnie kombinatorstwo i kreatywne rozwiązania to jest to co sprawiło mi najwięcej czystej radości..
Został jeszcze lakier ale to muszę zrobić badanie co jest na rynku i coś się nada tu u mnie w Szkocji.
Myślę co tu zrobić następnego. Kupiłem sobie jeszcze parę modeli z okresu kiedy w dzieciństwie kleiłem (97-00), żeby odbyć małą nostalgiczną podróż i skleić coś ultraprostego z MM. Mała przerwa, żeby żona nie zapomniała jak wyglądam :D
Kusi Spitfire kupiony w pierwszym zamówieniu, bo mogę wyjść z domu, przejść się 5 minut i mam możliwość podejrzenia detali na żywo :D LINK
-
Doszedłem do wniosku, że standard nie jest dla mnie. Jestem typem dłubacza i to właśnie kombinatorstwo i kreatywne rozwiązania to jest to co sprawiło mi najwięcej czystej radości..
Hmm, to Twoja sprawa, ale ja się będę upierał, że to jest zła droga. Modelu oceniał nie będę, życzę tylko powodzenia przy następnych
-
Doszedłem do wniosku, że standard nie jest dla mnie. Jestem typem dłubacza i to właśnie kombinatorstwo i kreatywne rozwiązania to jest to co sprawiło mi najwięcej czystej radości..
Hmm, to Twoja sprawa, ale ja się będę upierał, że to jest zła droga. Modelu oceniał nie będę, życzę tylko powodzenia przy następnych
-
W sumie nie wyszło najgorzej jak na takie bóle. Najbardziej rzucają się w oczy rozjechane koła. Możesz je chyba jeszcze ustawić poprawnie?
Odnoście tego że standard nie jest dla Ciebie. Może za wcześnie na takie wnioski. Dopiero jeden model masz za sobą w standardzie. Sam wiesz co poszło nie tak już u podstaw. Ja radził bym kolejny i kolejny również wykonać w standardzie, będąc bogatszym o te doświadczenia co tu nabyłeś. To pozwoli na lepsze wyrobienie Twojego zdania na temat standardu. Na kombinacje i dłubanie w szpachli zawsze przyjdzie czas
.
-
W sumie nie wyszło najgorzej jak na takie bóle. Najbardziej rzucają się w oczy rozjechane koła. Możesz je chyba jeszcze ustawić poprawnie?
Odnoście tego że standard nie jest dla Ciebie. Może za wcześnie na takie wnioski. Dopiero jeden model masz za sobą w standardzie. Sam wiesz co poszło nie tak już u podstaw. Ja radził bym kolejny i kolejny również wykonać w standardzie, będąc bogatszym o te doświadczenia co tu nabyłeś. To pozwoli na lepsze wyrobienie Twojego zdania na temat standardu. Na kombinacje i dłubanie w szpachli zawsze przyjdzie czas
.
-
Gratuluję ukończenia modelu. P.7 i P.11 to jedne z moich ulubionych samolotów, więc po cichu podpatrywałem co tam tworzysz.
Co więcej. Jak jest, widzisz sam, niewątpliwie naprawdę wielkim plusem jest sam fakt, że ukończyłeś model. I przypomina on P.7kę, więc to drugi plus ;) Trzeci - jak sam piszesz, wiele się nauczyłeś. To bardzo ważne dla kolejnych modeli. Zobaczyłeś co i jak z retuszem, na pewno wielu błędów unikniesz w przyszłości. I tu dochodzimy do tego co mnie "niepokoi". Piszesz że standard nie dla Ciebie. OK, ja to rozumiem. Ja lubię standard, inni wolą jak najmniej kartonu w kartonie, wszystko w porządku. Jednakże obawiam się, że jeżeli zaczniesz skupiać się na ulepszaniu, dodawaniu od siebie, zastępowaniu części itd, to to będzie ok, ale sama esencja, czyli bądź co bądź karton będzie cały czas w tyle. Nie odbierz tego personalnie, ale to co mi się w kartoniarstwie najbardziej nie podoba, to jak widzę model z masą dodatków, "ulepszeń", drucików, gwizdków, światełek, przy jednocześnie postrzępionych krawędziach, zapadającym się poszyciu, krzywiznach itd itp...
Może spróbuj to wypośrodkować? Są ostatnio wydane fantastyczne graficznie modele w WAKu. Proste do bólu. Bez wnęk, dzielonych powierzchni sterowych... Ale piękne kolorystycznie, świetnie spasowane, efektowne mimo prostoty. Zabierz się za nie. A jeśli chcesz dodać od siebie, to np zrób im wnęki podwozia i oddzielne lotki np, dodaj do kabiny jakieś pasy, przeszklone zegary. Ale nie zatrać w tym wszystkim dokładności klejenia samego kartonu.
Są niedrogie, myślę że WAK oferuje wysyłkę za granicę, a jeśli nie oni to w sklepie GPMu są dostępne. Przemyśl to.
-
Gratuluję ukończenia modelu. P.7 i P.11 to jedne z moich ulubionych samolotów, więc po cichu podpatrywałem co tam tworzysz.
Co więcej. Jak jest, widzisz sam, niewątpliwie naprawdę wielkim plusem jest sam fakt, że ukończyłeś model. I przypomina on P.7kę, więc to drugi plus ;) Trzeci - jak sam piszesz, wiele się nauczyłeś. To bardzo ważne dla kolejnych modeli. Zobaczyłeś co i jak z retuszem, na pewno wielu błędów unikniesz w przyszłości. I tu dochodzimy do tego co mnie "niepokoi". Piszesz że standard nie dla Ciebie. OK, ja to rozumiem. Ja lubię standard, inni wolą jak najmniej kartonu w kartonie, wszystko w porządku. Jednakże obawiam się, że jeżeli zaczniesz skupiać się na ulepszaniu, dodawaniu od siebie, zastępowaniu części itd, to to będzie ok, ale sama esencja, czyli bądź co bądź karton będzie cały czas w tyle. Nie odbierz tego personalnie, ale to co mi się w kartoniarstwie najbardziej nie podoba, to jak widzę model z masą dodatków, "ulepszeń", drucików, gwizdków, światełek, przy jednocześnie postrzępionych krawędziach, zapadającym się poszyciu, krzywiznach itd itp...
Może spróbuj to wypośrodkować? Są ostatnio wydane fantastyczne graficznie modele w WAKu. Proste do bólu. Bez wnęk, dzielonych powierzchni sterowych... Ale piękne kolorystycznie, świetnie spasowane, efektowne mimo prostoty. Zabierz się za nie. A jeśli chcesz dodać od siebie, to np zrób im wnęki podwozia i oddzielne lotki np, dodaj do kabiny jakieś pasy, przeszklone zegary. Ale nie zatrać w tym wszystkim dokładności klejenia samego kartonu.
Są niedrogie, myślę że WAK oferuje wysyłkę za granicę, a jeśli nie oni to w sklepie GPMu są dostępne. Przemyśl to.
-
Dziękuję za wszystkie uwagi.
Pozwólcie, że wyjaśnię, gdyż widzę, że stwierdzenie o standardzie wywołało pewną kontrowersję.
Nie, nie zamierzam porywać się z motyką na słońce i rzeźbić dremelem w drewnie pełnych wnęk podwozia dodając do tego milion drucików i kabelków. Nie zamierzam też cudować i drukować 3d elementów do kartonowego modelu by wykładać przysłowiową 'lachę' na fakt, że to model kartonowy.
Uczyć zamierzam się od postaw i jedynie stwierdziłem, że frajdę sprawia mi kombinowanie i pomysły na rozwiązania. Zrobię sobie naciąg do skrzydeł, lub działko ze struny gitarowej po usunięciu części owijki albo ogarnę, że koło do szlifowania można ścisnąć pomiędzy podkładkami z gumki do ścierania i będę się cieszył bo wymyśliłem jakiś pomysł sam bez uprzedniego wyczytania go w Internecie. I to mimo wszystko pozostają modele kartonowe a udoskonalenie tu i tam własnym pomysłem to też doświadczenie.
W innych dziedzinach też najbardziej lubię jak wpadnie mi do głowy własne rozwiązanie. Czy to remont, czy urządzanie przestrzeni na pólkach czy gotowanie obiadu. Taki jestem. To nie znaczy, że kleję od teraz wymysły z rupieci zamiast kartonu. Wszystko jest dla ludzi i po prostu napisałem co mi sprawiło radość oraz, że czysty ortodoksyjny 'karton i kropka', to nie dla mnie. A do umiejętności to oczywiście dojść trzeba pracą od podstaw i małymi krokami. Ten model był zabawą i obudził we mnie pasję na nowo. Cieszę się też, że go zrobiłem jak zrobiłem.
Tą relację podjąłem za namową na forum tym i innych. Powiedziano mi, iż w trakcie relacji dostanę porady i odpowiedzi. I tak też było. I mimo, że brzydko wyszło to mam nadzieję, że ta relacja przysłuży się komuś, kto będzie jak ja szukał wątków 'na początek'. Ja szukałem i albo znalazłem wątki profesjonalistów, którzy są obyci na forum i im wszystko wychodzi o wiele lepiej niż początkującemu, albo wątki jak TO, gdzie kolega zaczyna, nie idzie mu, popełnia kardynalne błędy i w końcu relacja się urywa. Sam chciałbym zobaczyć więcej czegoś wypośrodkowanego. Gdzie ktoś zaczyna, uczy się, nie poddaje i kończy. Mam zwyczaj mówienia prosto z mostu jak jest i relacja nie jest dla mnie złotym środkiem. W relacjach widziałem mnóstwo typowego internetowego wzajemnego adorowania się i chwalenia się tym co dobre. Zero chwalenia się czymś średnim ale wypracowanym też w pocie czoła. Ale taki już chyba jest Internet. Kiedyś fora, teraz społecznościówki. Są po to by zrzeszać ludzi, a wzajemna adoracja jest częścią tego jak ludzie się zrzeszają. Czy to wiktoriański klub podróżników, czy to grupa matek o karmieniu piersią na fejsie. Mi osobiście przyniosły dużo posty dotyczące techniki. Czasem zawierają odniesienie do tej czy innej relacji z przykładem wykonania. Wolę jednak instruktaże i teksty, nawet jeśli nie ma np wideo na Youtube. Skupiają się one więcej na procesie powstania a nie tylko na efekcie końcowym.
@tulipan740i Dzięki, koła poprawiłem. Po bliższemu przyjrzeniu się schematowi ale też innym egzemplarzom samolotu stwierdziłem, że choć w rzucie wydają się pod kątem to nie aż tak dużym. Zresztą może to i wina tego jak narysowany też rzut?
Co prowadzi mnie do jeszcze jednego wniosku. Skleję teraz swojego Spita z ProArte ale to będzie kolejny mój model do treningu i po nim już nigdy nie wracam do modeli tego wydawnictwa. Rzeczywiście, nie zdziwiłbym się jakby były w nich niedoróbki projektowe bo odbieram od nich generalnie takie poczucie niedopracowania. Zacząłem Spita i już to mam. Opis budowy ekstremalnie skąpy, ledwo kilka zdań w przypadku P siódemki i nieco więcej w kilku paragrafach w przypadku Spita. Tylko jeden rzut na wręgi z boku, zero objaśnień gdzie jest przód podłogi a gdzie tył. Można wywnioskować po zaznaczonych miejscach na przyklejenie wolantu i pedałów ale wtedy mi nie pasuje bo podłoga zwęża się w drugą stronę - stronę fotela i jest węższa wyraźnie niż tylna wręga za plecami fotela. I Ja już nie wiem, rzutu z góry nie mam, nie jestem pewien w końcu w którą to stronę ma się ta podłoga rozszerzać a w którą zwężać? Czy będzie dziura z boku podłogi od poszycia? Czy mam ją już teraz uwzględnić i łatać czy rozbierać kiedy wszystko już będzie na miejscu i wyjdzie defekt? Nawet w MM mam lepsze instrukcje bo co nie jest na rysunkach to jest w sumie obszernie opisane tekstem w tych dawnych modelach. Ogólnie... Meh. :/ Nigdy więcej. Nie wiem czy się poprawili od 2015.
@Petrov Dzięki za poradę co do WAK. Mieszkam z daleka, zakupy z PL idą 2 tygodnie i nie ma 'w razie w' możliwości łatwego zwrotu. Pierwsze zakupy robiłem w ciemno lub kierując się nostalgią. To też cenne lekcje, gdy zawiodłem się na tej czy innej publikacji. Dla mnie to początek drogi i mały sukces bo ten model wciąż wygląda lepiej niż to co w dzieciństwie tworzyłem.
-
Dziękuję za wszystkie uwagi.
Pozwólcie, że wyjaśnię, gdyż widzę, że stwierdzenie o standardzie wywołało pewną kontrowersję.
Nie, nie zamierzam porywać się z motyką na słońce i rzeźbić dremelem w drewnie pełnych wnęk podwozia dodając do tego milion drucików i kabelków. Nie zamierzam też cudować i drukować 3d elementów do kartonowego modelu by wykładać przysłowiową 'lachę' na fakt, że to model kartonowy.
Uczyć zamierzam się od postaw i jedynie stwierdziłem, że frajdę sprawia mi kombinowanie i pomysły na rozwiązania. Zrobię sobie naciąg do skrzydeł, lub działko ze struny gitarowej po usunięciu części owijki albo ogarnę, że koło do szlifowania można ścisnąć pomiędzy podkładkami z gumki do ścierania i będę się cieszył bo wymyśliłem jakiś pomysł sam bez uprzedniego wyczytania go w Internecie. I to mimo wszystko pozostają modele kartonowe a udoskonalenie tu i tam własnym pomysłem to też doświadczenie.
W innych dziedzinach też najbardziej lubię jak wpadnie mi do głowy własne rozwiązanie. Czy to remont, czy urządzanie przestrzeni na pólkach czy gotowanie obiadu. Taki jestem. To nie znaczy, że kleję od teraz wymysły z rupieci zamiast kartonu. Wszystko jest dla ludzi i po prostu napisałem co mi sprawiło radość oraz, że czysty ortodoksyjny 'karton i kropka', to nie dla mnie. A do umiejętności to oczywiście dojść trzeba pracą od podstaw i małymi krokami. Ten model był zabawą i obudził we mnie pasję na nowo. Cieszę się też, że go zrobiłem jak zrobiłem.
Tą relację podjąłem za namową na forum tym i innych. Powiedziano mi, iż w trakcie relacji dostanę porady i odpowiedzi. I tak też było. I mimo, że brzydko wyszło to mam nadzieję, że ta relacja przysłuży się komuś, kto będzie jak ja szukał wątków 'na początek'. Ja szukałem i albo znalazłem wątki profesjonalistów, którzy są obyci na forum i im wszystko wychodzi o wiele lepiej niż początkującemu, albo wątki jak TO, gdzie kolega zaczyna, nie idzie mu, popełnia kardynalne błędy i w końcu relacja się urywa. Sam chciałbym zobaczyć więcej czegoś wypośrodkowanego. Gdzie ktoś zaczyna, uczy się, nie poddaje i kończy. Mam zwyczaj mówienia prosto z mostu jak jest i relacja nie jest dla mnie złotym środkiem. W relacjach widziałem mnóstwo typowego internetowego wzajemnego adorowania się i chwalenia się tym co dobre. Zero chwalenia się czymś średnim ale wypracowanym też w pocie czoła. Ale taki już chyba jest Internet. Kiedyś fora, teraz społecznościówki. Są po to by zrzeszać ludzi, a wzajemna adoracja jest częścią tego jak ludzie się zrzeszają. Czy to wiktoriański klub podróżników, czy to grupa matek o karmieniu piersią na fejsie. Mi osobiście przyniosły dużo posty dotyczące techniki. Czasem zawierają odniesienie do tej czy innej relacji z przykładem wykonania. Wolę jednak instruktaże i teksty, nawet jeśli nie ma np wideo na Youtube. Skupiają się one więcej na procesie powstania a nie tylko na efekcie końcowym.
@tulipan740i Dzięki, koła poprawiłem. Po bliższemu przyjrzeniu się schematowi ale też innym egzemplarzom samolotu stwierdziłem, że choć w rzucie wydają się pod kątem to nie aż tak dużym. Zresztą może to i wina tego jak narysowany też rzut?
Co prowadzi mnie do jeszcze jednego wniosku. Skleję teraz swojego Spita z ProArte ale to będzie kolejny mój model do treningu i po nim już nigdy nie wracam do modeli tego wydawnictwa. Rzeczywiście, nie zdziwiłbym się jakby były w nich niedoróbki projektowe bo odbieram od nich generalnie takie poczucie niedopracowania. Zacząłem Spita i już to mam. Opis budowy ekstremalnie skąpy, ledwo kilka zdań w przypadku P siódemki i nieco więcej w kilku paragrafach w przypadku Spita. Tylko jeden rzut na wręgi z boku, zero objaśnień gdzie jest przód podłogi a gdzie tył. Można wywnioskować po zaznaczonych miejscach na przyklejenie wolantu i pedałów ale wtedy mi nie pasuje bo podłoga zwęża się w drugą stronę - stronę fotela i jest węższa wyraźnie niż tylna wręga za plecami fotela. I Ja już nie wiem, rzutu z góry nie mam, nie jestem pewien w końcu w którą to stronę ma się ta podłoga rozszerzać a w którą zwężać? Czy będzie dziura z boku podłogi od poszycia? Czy mam ją już teraz uwzględnić i łatać czy rozbierać kiedy wszystko już będzie na miejscu i wyjdzie defekt? Nawet w MM mam lepsze instrukcje bo co nie jest na rysunkach to jest w sumie obszernie opisane tekstem w tych dawnych modelach. Ogólnie... Meh. :/ Nigdy więcej. Nie wiem czy się poprawili od 2015.
@Petrov Dzięki za poradę co do WAK. Mieszkam z daleka, zakupy z PL idą 2 tygodnie i nie ma 'w razie w' możliwości łatwego zwrotu. Pierwsze zakupy robiłem w ciemno lub kierując się nostalgią. To też cenne lekcje, gdy zawiodłem się na tej czy innej publikacji. Dla mnie to początek drogi i mały sukces bo ten model wciąż wygląda lepiej niż to co w dzieciństwie tworzyłem.
-
No proszę. Model powstał, i wygląda znośnie. Zostaw go na pamiątkę. Za rok, porównaj z innym modelem. Bezcenne doznanie.
Ta Szkocja, to jakieś zadupie Europy, za przeproszeniem. Żeby przesyłka szła 2 tygodnie? Toż do Ameryki szybciej dotrze
Swego czasu, mieszkałam w Hiszpanii. Dużo rzeczy zamawiałam w Polsce, bo tam nie było. Znam Twój ból. Ale nigdy nie czekałam na przesyłkę aż 2 tygodnie.
Swoją drogą, ja też jestem typem kombinatora. Lubię kleić czołgi, i nigdy nie podobało mi się, że wyglądają za bardzo papierowo. Stąd wzięło się malowanie, przeróbki i inne kombinacje. Ja wychodzę z tego założenia, że jak nie potrafię zrobić czegoś, co będzie wyglądało dobrze z papieru, to nie zawacham się użyć druku 3d lub żywicy. Nie jestem kartonowym ortodoksem.
P.S. Pana Pacyńskiego, to bym sobie raczej odpuściła. Facet ma większe ego niż wzrostu. Jak dla mnie kiepski z niego projektant.
-
No proszę. Model powstał, i wygląda znośnie. Zostaw go na pamiątkę. Za rok, porównaj z innym modelem. Bezcenne doznanie.
Ta Szkocja, to jakieś zadupie Europy, za przeproszeniem. Żeby przesyłka szła 2 tygodnie? Toż do Ameryki szybciej dotrze
Swego czasu, mieszkałam w Hiszpanii. Dużo rzeczy zamawiałam w Polsce, bo tam nie było. Znam Twój ból. Ale nigdy nie czekałam na przesyłkę aż 2 tygodnie.
Swoją drogą, ja też jestem typem kombinatora. Lubię kleić czołgi, i nigdy nie podobało mi się, że wyglądają za bardzo papierowo. Stąd wzięło się malowanie, przeróbki i inne kombinacje. Ja wychodzę z tego założenia, że jak nie potrafię zrobić czegoś, co będzie wyglądało dobrze z papieru, to nie zawacham się użyć druku 3d lub żywicy. Nie jestem kartonowym ortodoksem.
P.S. Pana Pacyńskiego, to bym sobie raczej odpuściła. Facet ma większe ego niż wzrostu. Jak dla mnie kiepski z niego projektant.
Wojok to cię rozczaruje. Doskonale zrozumiałem o co ci chodzi. Taka a nie inna moja odpowiedź miała cie nakierować na właściwe formułowanie swoich myśli. Ktoś naprawdę może nie zrozumieć twojego rozbieżnego zdania w stosunku do problemu jaki powstał przy budowie. Myślałem, że w końcu załapiesz po przedostatnim wpisie. Jak widać to było za trudne do wywnioskowania i nawiasem mówiąc mnie nawet nie dziwi.