Gota Lejon, 1:400 (JSC)
-
Polecam niebieską Hatakę.
Piotrze, a dajmy na to z trzech kolorów Blue-Line dorabiam kolor, wiadomo do retuszu nie robię nawet pół słoiczka, to jak wyschnie taka mieszanka to można ją ożywić tak jak plakatówki wspomnianymi preparatami ?
Vallejo jak zaschnie to do kosza leciNiby można zmywaczem to ruszyć ale wówczas mocno wnika a karton...
-
Polecam niebieską Hatakę.
Piotrze, a dajmy na to z trzech kolorów Blue-Line dorabiam kolor, wiadomo do retuszu nie robię nawet pół słoiczka, to jak wyschnie taka mieszanka to można ją ożywić tak jak plakatówki wspomnianymi preparatami ?
Vallejo jak zaschnie to do kosza leciNiby można zmywaczem to ruszyć ale wówczas mocno wnika a karton...
-
to jak wyschnie taka mieszanka to można ją ożywić tak jak plakatówki wspomnianymi preparatami ?
Szczerze mówiąc nie miałem takiej sytuacji, żebym musiał reanimować wyschniętą Hatakę. Ostatnio dorobiłem sobie dosłownie na dnie słoiczka odpowiednią mieszankę do retuszu. Nic nie wyschło. Plastikowe słoiczki od Hataki są dużo bardziej bezproblemowe i szczelniejsze niż np od Pactry. Najstarsze niebieskie Hataki jakie mam mają 6 lat i cały czas są w stanie płynnym nadającym się do malowania. Z raz otwartej Pactry po niecałym roku potrafiła się zrobić smoła.
-
to jak wyschnie taka mieszanka to można ją ożywić tak jak plakatówki wspomnianymi preparatami ?
Szczerze mówiąc nie miałem takiej sytuacji, żebym musiał reanimować wyschniętą Hatakę. Ostatnio dorobiłem sobie dosłownie na dnie słoiczka odpowiednią mieszankę do retuszu. Nic nie wyschło. Plastikowe słoiczki od Hataki są dużo bardziej bezproblemowe i szczelniejsze niż np od Pactry. Najstarsze niebieskie Hataki jakie mam mają 6 lat i cały czas są w stanie płynnym nadającym się do malowania. Z raz otwartej Pactry po niecałym roku potrafiła się zrobić smoła.
-
to jak wyschnie taka mieszanka to można ją ożywić tak jak plakatówki wspomnianymi preparatami ?
Szczerze mówiąc nie miałem takiej sytuacji, żebym musiał reanimować wyschniętą Hatakę. Ostatnio dorobiłem sobie dosłownie na dnie słoiczka odpowiednią mieszankę do retuszu. Nic nie wyschło. Plastikowe słoiczki od Hataki są dużo bardziej bezproblemowe i szczelniejsze niż np od Pactry. Najstarsze niebieskie Hataki jakie mam mają 6 lat i cały czas są w stanie płynnym nadającym się do malowania. Z raz otwartej Pactry po niecałym roku potrafiła się zrobić smoła.Ok, rozjaśniłeś mi jaki masz na wysychanie patent
Co do Pactry - potwierdzam, te niby uszczelki pod zakrętkami to jakby z beermaty robione
zostaje przetestować.
-
to jak wyschnie taka mieszanka to można ją ożywić tak jak plakatówki wspomnianymi preparatami ?
Szczerze mówiąc nie miałem takiej sytuacji, żebym musiał reanimować wyschniętą Hatakę. Ostatnio dorobiłem sobie dosłownie na dnie słoiczka odpowiednią mieszankę do retuszu. Nic nie wyschło. Plastikowe słoiczki od Hataki są dużo bardziej bezproblemowe i szczelniejsze niż np od Pactry. Najstarsze niebieskie Hataki jakie mam mają 6 lat i cały czas są w stanie płynnym nadającym się do malowania. Z raz otwartej Pactry po niecałym roku potrafiła się zrobić smoła.Ok, rozjaśniłeś mi jaki masz na wysychanie patent
Co do Pactry - potwierdzam, te niby uszczelki pod zakrętkami to jakby z beermaty robione
zostaje przetestować.
-
Podsumowanie:
Piotr mi podpowiedział ( nie pierwszy raz ) że jak sobie robi kolor do retuszu z Hataki to zamyka w mocno szczelnych pojemniczkach i dają radę przetrwać na czas budowy modelu i dłużej. Ja robiłem mieszaninę na palecie malarskiej w mini ilościach i dlatego mi zasychały. Więc, można i farbki akrylowe męczyć w taki sposób jak radzi Piotr D.
Farby plakatowe, moim zdaniem mają ten plus że, namieszasz sobie jak i gdzie chcesz, jak wyschną to wystarczy zwilżyć pędzelek i malujesz tak samo przez cały czas budowy modelu. Dodatkowo jak plakaty podeschną to widać docelowy kolor, bo jednak o ton ciemnieją. Plakatówki kupuj te półpłynne. Aby uzyskać dokładny odcień koloru czasem trzeba dodawać z lewa i prawa przy ich cenie nie żałujesz ilości.
No i właśnie, ostatni ranking to cena
-
Podsumowanie:
Piotr mi podpowiedział ( nie pierwszy raz ) że jak sobie robi kolor do retuszu z Hataki to zamyka w mocno szczelnych pojemniczkach i dają radę przetrwać na czas budowy modelu i dłużej. Ja robiłem mieszaninę na palecie malarskiej w mini ilościach i dlatego mi zasychały. Więc, można i farbki akrylowe męczyć w taki sposób jak radzi Piotr D.
Farby plakatowe, moim zdaniem mają ten plus że, namieszasz sobie jak i gdzie chcesz, jak wyschną to wystarczy zwilżyć pędzelek i malujesz tak samo przez cały czas budowy modelu. Dodatkowo jak plakaty podeschną to widać docelowy kolor, bo jednak o ton ciemnieją. Plakatówki kupuj te półpłynne. Aby uzyskać dokładny odcień koloru czasem trzeba dodawać z lewa i prawa przy ich cenie nie żałujesz ilości.
No i właśnie, ostatni ranking to cena
-
Co do poprzedniego wątku, u mnie stanęło, że następny model z plakatówkami. Kiedyś coś tam wspomniałem, że muszę kupić i dostałem od żony, to teraz trzeba je chociaż napocząć
A co nowego przy Gota Lejon? Skleiłem dźwig i kominy, które znajdują się na pokładzie górnym oraz dalmierz główny. Przy budowie kominów, kleiłem je zgodnie z kolejnością podaną w instrukcji, tj. sklieć rusztowanie i okleić je poszyciem. Po fakcie pomyślałem, że lepiej byłoby to poszycie nasunąć na tak sklejony szkielet (jak w przypadku samolotów naklejenie poszycia na wręgi). Dalmierz dosyć trudny, z racji wielkości części elementów, ale przyjemny w budowie. Samo spasowanie elementów wg. mnie jest super i jedyne błędy wynikają z mojej niedokładności
Jedyne, co rzuca mi się w oczy to trochę słabsza jakość kartonu, niż ta do którego przyzwyczaiłem się przy klejeniu modeli WAK-u, albo oglądając inne, które czekają w kolejce.
Tak ogólnie, to chyba znowu to napiszę, że nie jest perfekcyjnie, szczególnie przeszkadzają mi trzęsące się ręce przy klejeniu drobnicy i wkurza mnie retusz, ale wierzę, że w końcu kiedyś go ogarnę jak należy
-
Co do poprzedniego wątku, u mnie stanęło, że następny model z plakatówkami. Kiedyś coś tam wspomniałem, że muszę kupić i dostałem od żony, to teraz trzeba je chociaż napocząć
A co nowego przy Gota Lejon? Skleiłem dźwig i kominy, które znajdują się na pokładzie górnym oraz dalmierz główny. Przy budowie kominów, kleiłem je zgodnie z kolejnością podaną w instrukcji, tj. sklieć rusztowanie i okleić je poszyciem. Po fakcie pomyślałem, że lepiej byłoby to poszycie nasunąć na tak sklejony szkielet (jak w przypadku samolotów naklejenie poszycia na wręgi). Dalmierz dosyć trudny, z racji wielkości części elementów, ale przyjemny w budowie. Samo spasowanie elementów wg. mnie jest super i jedyne błędy wynikają z mojej niedokładności
Jedyne, co rzuca mi się w oczy to trochę słabsza jakość kartonu, niż ta do którego przyzwyczaiłem się przy klejeniu modeli WAK-u, albo oglądając inne, które czekają w kolejce.
Tak ogólnie, to chyba znowu to napiszę, że nie jest perfekcyjnie, szczególnie przeszkadzają mi trzęsące się ręce przy klejeniu drobnicy i wkurza mnie retusz, ale wierzę, że w końcu kiedyś go ogarnę jak należy
-
Wydaje mi się że przetłaczasz części przed zagięciem nie po tej stronie.
Opisz jak zaginasz krawędzie, radzić można ale nie każdy chce
Przejeżdżam igłą od strony niezadrukowanej. I to jest ta jedna z moich uwag, co do jakości kartonu. Po zagięciu, mimo że te linie zagięcia robię od wewnątrz to w miejscu zagięcia odpada kolor. Wcześniej przy innych modelach tak się nie działo. Tutaj wystarczy, że przez przypadek dotkniesz skalpelem druku i już jest ślad.Nie pamiętam czy jest to na zdjęciach, ale trochę zamalowałem te odpryski.
-
Wydaje mi się że przetłaczasz części przed zagięciem nie po tej stronie.
Opisz jak zaginasz krawędzie, radzić można ale nie każdy chce
Przejeżdżam igłą od strony niezadrukowanej. I to jest ta jedna z moich uwag, co do jakości kartonu. Po zagięciu, mimo że te linie zagięcia robię od wewnątrz to w miejscu zagięcia odpada kolor. Wcześniej przy innych modelach tak się nie działo. Tutaj wystarczy, że przez przypadek dotkniesz skalpelem druku i już jest ślad.Nie pamiętam czy jest to na zdjęciach, ale trochę zamalowałem te odpryski.
-
Przejeżdżam igłą od strony niezadrukowanej. I to jest ta jedna z moich uwag, co do jakości kartonu. Po zagięciu, mimo że te linie zagięcia robię od wewnątrz to w miejscu zagięcia odpada kolor. Wcześniej przy innych modelach tak się nie działo. ....
Cześć Mirek, dobrze Cię znów widzieć na forum.
Teraz to już po rybach ale następnym razem zakaponuj model przed sklejaniem. Tak, będzie trochę śmierdzieć w domu ale za to uzyskasz karton, który ma związaną strukturę włókien i farby. Włókna nie wstają przy zaginaniu, nie ma takich pęknięć kartonu, odprysków farby i ogólnie karton jest jakby trochę plastyczniejszy. Dodatkowo masz ładny połysk, wyrazistsze kolory, powierzchnię którą w jakimś stopnu jesteś w stanie wyczyścić z kleju. No ale to przy następnym.
Teraz jak już przejeżdżasz igłą to nie dopuść do zarysowania powierzchni kartonu. Masz ten karton tą igłą dognieść w głąb kartonu a nie jakby nadciąć. Też uzyskasz linię zagięcia i powinno wychodzić lepiej. Masz tak robione wszelkiego rodzaju pudełka kartonowe, które się potem składa. Nazywa się to bigowanie.
-
Przejeżdżam igłą od strony niezadrukowanej. I to jest ta jedna z moich uwag, co do jakości kartonu. Po zagięciu, mimo że te linie zagięcia robię od wewnątrz to w miejscu zagięcia odpada kolor. Wcześniej przy innych modelach tak się nie działo. ....
Cześć Mirek, dobrze Cię znów widzieć na forum.
Teraz to już po rybach ale następnym razem zakaponuj model przed sklejaniem. Tak, będzie trochę śmierdzieć w domu ale za to uzyskasz karton, który ma związaną strukturę włókien i farby. Włókna nie wstają przy zaginaniu, nie ma takich pęknięć kartonu, odprysków farby i ogólnie karton jest jakby trochę plastyczniejszy. Dodatkowo masz ładny połysk, wyrazistsze kolory, powierzchnię którą w jakimś stopnu jesteś w stanie wyczyścić z kleju. No ale to przy następnym.
Teraz jak już przejeżdżasz igłą to nie dopuść do zarysowania powierzchni kartonu. Masz ten karton tą igłą dognieść w głąb kartonu a nie jakby nadciąć. Też uzyskasz linię zagięcia i powinno wychodzić lepiej. Masz tak robione wszelkiego rodzaju pudełka kartonowe, które się potem składa. Nazywa się to bigowanie.
-
Cześć Dominik, dzięki też mam frajdę, że powoli mogę sklejać i mam nadzieję, że już częściej będę aktywnie na kartonówkach
Właśnie obiecałem sobie, że następny model na bank będzie lakierowany. Wcześniej mocno się przed tym migałem, ale to głównie ze względów zdrowotnych, żeby nie wdychać tego za dużo. Ten karton od JSC mnie tylko utwierdził, że trzeba kaponować.
Co do bigowania, kupiłem sobie na samym początku tą igłę do bigowania od JSC i przy samolotach nie było żadnego problemu. Tutaj chyba właśnie jest jak mówisz, że za mocno dociskam, bo robi się taki mały rowek, ale przed zagięciem na zadrukowanej stronie go nie widać, ale po zgięciu czasami zdarza się takie coś jak na zdjęciach, że odchodzi lakier
Podobnie jest przy bardzo małych elementach, jak kabina dźwigu czy budka na dalmierzu, które zaginałem na pęsetce. Też, jak pisałem wcześniej, np. jakieś dotknięcie ostrzem przy niedokładnym przyłożeniu często też ściąga druk
Spróbuję zrobić tak jak radzisz jeszcze delikatniej zaznaczać te linie.
Ogólnie te modele w skali 1:400 są bardzo przyjemne, bo jak do tej pory naprawdę wszystko fajnie jest spasowane, ale taka drobnica to jeszcze nie na mój warsztat jeżeli chodzi o wartości wizualne
-
Cześć Dominik, dzięki też mam frajdę, że powoli mogę sklejać i mam nadzieję, że już częściej będę aktywnie na kartonówkach
Właśnie obiecałem sobie, że następny model na bank będzie lakierowany. Wcześniej mocno się przed tym migałem, ale to głównie ze względów zdrowotnych, żeby nie wdychać tego za dużo. Ten karton od JSC mnie tylko utwierdził, że trzeba kaponować.
Co do bigowania, kupiłem sobie na samym początku tą igłę do bigowania od JSC i przy samolotach nie było żadnego problemu. Tutaj chyba właśnie jest jak mówisz, że za mocno dociskam, bo robi się taki mały rowek, ale przed zagięciem na zadrukowanej stronie go nie widać, ale po zgięciu czasami zdarza się takie coś jak na zdjęciach, że odchodzi lakier
Podobnie jest przy bardzo małych elementach, jak kabina dźwigu czy budka na dalmierzu, które zaginałem na pęsetce. Też, jak pisałem wcześniej, np. jakieś dotknięcie ostrzem przy niedokładnym przyłożeniu często też ściąga druk
Spróbuję zrobić tak jak radzisz jeszcze delikatniej zaznaczać te linie.
Ogólnie te modele w skali 1:400 są bardzo przyjemne, bo jak do tej pory naprawdę wszystko fajnie jest spasowane, ale taka drobnica to jeszcze nie na mój warsztat jeżeli chodzi o wartości wizualne
-
Co do lakierowania ja tez nie lubie smrodu dlatego nie kaponuje :) ale lakieruje lakierem akrylowym w wykończeniu satyna i nakładam go prawie suchym wałkiem z bardzo krótkim włosiem.
Krystian właśnie zastanawiam się nad tym lakierem akrylowym i nakładaniu wałkiem, mam też lakier, który nazywa się do modeli kartonowych, który kupiłem na samym początku i on jest ze spryskiwaczem. Testowałem go raz na jednym darmowym arkuszu od JSC, ale nie wycinałem go w końcu i nie wiem czy teraz nie sprawdzić tego lakieru na całym modelu. Widziałem, że używa go użytkownik LewLwica Lusia i Perełka z YT przy klejeniu i go sobie chwalił. Dla mnie na plus przy nim jest szybki czas aplikowania.
-
Co do lakierowania ja tez nie lubie smrodu dlatego nie kaponuje :) ale lakieruje lakierem akrylowym w wykończeniu satyna i nakładam go prawie suchym wałkiem z bardzo krótkim włosiem.
Krystian właśnie zastanawiam się nad tym lakierem akrylowym i nakładaniu wałkiem, mam też lakier, który nazywa się do modeli kartonowych, który kupiłem na samym początku i on jest ze spryskiwaczem. Testowałem go raz na jednym darmowym arkuszu od JSC, ale nie wycinałem go w końcu i nie wiem czy teraz nie sprawdzić tego lakieru na całym modelu. Widziałem, że używa go użytkownik LewLwica Lusia i Perełka z YT przy klejeniu i go sobie chwalił. Dla mnie na plus przy nim jest szybki czas aplikowania.
-
Po kolejnej przerwie wrzucam zdjęć z kolejną drobnicą, która doszła na pokładzie. Przyznam szczerze trochę sobie jeszcze nie radzę z tymi "gabarytami"
, ale że jestem zawzięty to mimo, że jestem mocno średnio zadowolony z pracy, to dociągnę Gota do końca, bo to jednak więcej doświadczenia w ręcach
Wrzucam zdjęcia dalmierza rufowego, kołowrotów, skrzyń na rufie i zejść pod pokład.
-
Po kolejnej przerwie wrzucam zdjęć z kolejną drobnicą, która doszła na pokładzie. Przyznam szczerze trochę sobie jeszcze nie radzę z tymi "gabarytami"
, ale że jestem zawzięty to mimo, że jestem mocno średnio zadowolony z pracy, to dociągnę Gota do końca, bo to jednak więcej doświadczenia w ręcach
Wrzucam zdjęcia dalmierza rufowego, kołowrotów, skrzyń na rufie i zejść pod pokład.
-
Z tego co widzę, to musisz popracować nad zaginaniem krawędzi żeby karton tak nie pękał.
Przed zagięciem warto przebigować zaginaną krawędź igłą lub szpilką. Oprócz tego retusz krawędzi i bedzie dobrze.
Adamie a zgodzisz się ze mną że, czasem tak się dzieje jak za mocno się tą igłą przeleci ? Oczywiście mówimy o bigowaniu od wewnątrz do zagięć zewnętrznych od strony druku i odwrotnie. Moim zdaniem Mirek biguje ale używa być może złych narzędzi (?)Mirku a wiesz jak bardzo pomogła by impregnacja kartonu przed.
( foto ) Na czasie, zagięty karton na ostro, bez impregnacji bigowanie od wewnątrz tępym gwoździem, naprawdę wystarczy !
-
Z tego co widzę, to musisz popracować nad zaginaniem krawędzi żeby karton tak nie pękał.
Przed zagięciem warto przebigować zaginaną krawędź igłą lub szpilką. Oprócz tego retusz krawędzi i bedzie dobrze.
Adamie a zgodzisz się ze mną że, czasem tak się dzieje jak za mocno się tą igłą przeleci ? Oczywiście mówimy o bigowaniu od wewnątrz do zagięć zewnętrznych od strony druku i odwrotnie. Moim zdaniem Mirek biguje ale używa być może złych narzędzi (?)Mirku a wiesz jak bardzo pomogła by impregnacja kartonu przed.
( foto ) Na czasie, zagięty karton na ostro, bez impregnacji bigowanie od wewnątrz tępym gwoździem, naprawdę wystarczy !
-
Dzięki za podpowiedzi! Właśnie biguję tą igłą od JSC. Już ktoś zwracał mi tutaj uwagę, że może robię to za mocno i chyba po prostu wciąż powtarzam ten sam błąd przy tych małych elementach. Będę dalej próbował to poprawić. Na kilku elementach tych bardzo małych próbowałem też zaginać za pomocą pensety, ale tutaj często te zgięcia wychodziły mi takie trochę zaokrąglone.
I tutaj druga rzecz, właśnie pierwszy raz aż tak dobitnie spotykam się z problemem braku impregnacji arkuszy
. Nie miałem tego problemu przy WAK'u, ale tam też te wydania były stosunkowo nowe. Nie mam jakiegoś dużego doświadczenia, ale ten karton w JSC wydaje mi się ciut inny niż w innych modelach, ale to też nie wymówka, bo widziałem mnóstwo pięknie sklejonych okrętów od nich. I dlatego już sobie obiecałem, że kolejny model na bank będzie impregnowany
Natomiast co do retuszu, staram się go robić na wszystkich elementach i w tym modelu robię to farbkami akrylowymi, które niestety są najzwyczajniej słabej jakości i mimo, że staram się kryć w miarę dokładnie krawędzie to po wyschnięciu szczególnie na drobnicy wygląda to jakby tego retuszu w ogóle nie było. Kolejny model będę testował plakatówki, które dostałem od żony a jeszcze następnym (wiem, że dalekie plany
) będę chciał sprawdzić opcję, o której pisał w swojej relacji Dominik - czyli kupić konkretny kolor którejś firmy specjalizującej się w farbkach do modeli.
-
Dzięki za podpowiedzi! Właśnie biguję tą igłą od JSC. Już ktoś zwracał mi tutaj uwagę, że może robię to za mocno i chyba po prostu wciąż powtarzam ten sam błąd przy tych małych elementach. Będę dalej próbował to poprawić. Na kilku elementach tych bardzo małych próbowałem też zaginać za pomocą pensety, ale tutaj często te zgięcia wychodziły mi takie trochę zaokrąglone.
I tutaj druga rzecz, właśnie pierwszy raz aż tak dobitnie spotykam się z problemem braku impregnacji arkuszy
. Nie miałem tego problemu przy WAK'u, ale tam też te wydania były stosunkowo nowe. Nie mam jakiegoś dużego doświadczenia, ale ten karton w JSC wydaje mi się ciut inny niż w innych modelach, ale to też nie wymówka, bo widziałem mnóstwo pięknie sklejonych okrętów od nich. I dlatego już sobie obiecałem, że kolejny model na bank będzie impregnowany
Natomiast co do retuszu, staram się go robić na wszystkich elementach i w tym modelu robię to farbkami akrylowymi, które niestety są najzwyczajniej słabej jakości i mimo, że staram się kryć w miarę dokładnie krawędzie to po wyschnięciu szczególnie na drobnicy wygląda to jakby tego retuszu w ogóle nie było. Kolejny model będę testował plakatówki, które dostałem od żony a jeszcze następnym (wiem, że dalekie plany
) będę chciał sprawdzić opcję, o której pisał w swojej relacji Dominik - czyli kupić konkretny kolor którejś firmy specjalizującej się w farbkach do modeli.
-
Sugerowałbym testowaćt te plakatówki już. Po co czekać ?
Druga uwaga, to widzę na drugiej fotce, że zostawiasz sklejki - odcinaj to wszystko w cholerę i klej na styk.
Trzecvia sprawa, to po odcięciu fragmentu arkusza z częścią, na drugiej stronie kapnij BCG i rozmaż to na całość starą kartą kredytową - będzie zaimpregnowane
-
Sugerowałbym testowaćt te plakatówki już. Po co czekać ?
Druga uwaga, to widzę na drugiej fotce, że zostawiasz sklejki - odcinaj to wszystko w cholerę i klej na styk.
Trzecvia sprawa, to po odcięciu fragmentu arkusza z częścią, na drugiej stronie kapnij BCG i rozmaż to na całość starą kartą kredytową - będzie zaimpregnowane
-
Cześć Mirek, to ja pomęczę jeszcze z innej strony. Jak widzę te wszystkie małe kółeczka wycinane nożem to mnie palce bolą
. Tu muszą wskoczyć sztance, wytniesz w 3 sekundy. Pomaga to też w wykonywaniu takich mikro walców. Np. Masz walec o średnicy 3 mm i wysokości 1 mm. Sztancą 3mm wycinasz dwa okręgi, górę i dół. Sztancą 2,5 mm wycinasz z kartonu 1 mm okrąg, oklejasz go tym paseczkiem robiącym za rozwinięcie boczne, doklejasz z góry i dołu te okręgi i gotowe. Inaczej, to zabawy co nie miara a efekt wcale może nie być zadowalający. Przemyśl to.
-
Cześć Mirek, to ja pomęczę jeszcze z innej strony. Jak widzę te wszystkie małe kółeczka wycinane nożem to mnie palce bolą
. Tu muszą wskoczyć sztance, wytniesz w 3 sekundy. Pomaga to też w wykonywaniu takich mikro walców. Np. Masz walec o średnicy 3 mm i wysokości 1 mm. Sztancą 3mm wycinasz dwa okręgi, górę i dół. Sztancą 2,5 mm wycinasz z kartonu 1 mm okrąg, oklejasz go tym paseczkiem robiącym za rozwinięcie boczne, doklejasz z góry i dołu te okręgi i gotowe. Inaczej, to zabawy co nie miara a efekt wcale może nie być zadowalający. Przemyśl to.
-
Adamy i haydee dobrze Ci radzą, a i ja swoje 5 groszy uważam za słuszne. Oczywiście każdy kto coś napisze ma swoją rację, trzeba tylko wybrać sobie metodę z tysiąca propozycji
Co do kartonu na którym wydaję się modele to temat rzeka, jakość druku to duży dopływ tej rzeki. Ale są sposoby żeby sobie z tym radzić. A przede wszystkim próbować. I to najlepiej na pozostałościach nie wykorzystanych do końca wycinanek. Ja w maju 2023 nie miałem bladego pojęcia na czym polega zabawa w nowoczesnym wydaniu z kartonem. Słucham, obserwuje i chłonę jak gąbka.
A jak czasem oglądam nowy model w Naszej galerii to idzie się podłamać, nie mówiąc czego się napatrzy człowiek jeżdżąc po wystawach i konkursach. DO perfekcji dochodzą nieliczni i Ci którym się chce !
-
Adamy i haydee dobrze Ci radzą, a i ja swoje 5 groszy uważam za słuszne. Oczywiście każdy kto coś napisze ma swoją rację, trzeba tylko wybrać sobie metodę z tysiąca propozycji
Co do kartonu na którym wydaję się modele to temat rzeka, jakość druku to duży dopływ tej rzeki. Ale są sposoby żeby sobie z tym radzić. A przede wszystkim próbować. I to najlepiej na pozostałościach nie wykorzystanych do końca wycinanek. Ja w maju 2023 nie miałem bladego pojęcia na czym polega zabawa w nowoczesnym wydaniu z kartonem. Słucham, obserwuje i chłonę jak gąbka.
A jak czasem oglądam nowy model w Naszej galerii to idzie się podłamać, nie mówiąc czego się napatrzy człowiek jeżdżąc po wystawach i konkursach. DO perfekcji dochodzą nieliczni i Ci którym się chce !
Gorzej jak wyjdzie, że ja poprostu nie umiem w malowanie :D a właśnie też potestuję z malowaniem drucików, bo tutaj też mam problemu na tym co testowałem.