Krążownik ZOP Mińsk

Z pewną dozą nieśmiałości zakładam relację z klejenia i budowy tego okrętu. Wahałem się dlatego, że poniższe klejenie traktuję jako zajęcie rehabilitacyjne po przejściu operacji chirurgicznej dłoni. Jest to dla mnie sprawdzian, czy manualnie jeszcze dam radę. Być może nie uda mi się dokończyć modelu, dlatego wybrałem wycinankę, która przez pewien okres czasu leżała na dnie szuflady. Jest to wydawnictwo Mały Modelarz nr: 10-11 z 1986 roku. Karton w nim jest pożółkły, zleżały i kruchy, więc wymaga dużo cierpliwości, a jeżeli nie uda się go dokończyć, to nie będzie duża strata. Dlatego model będzie wykonany w standardzie i pewnie jego jakość też nie będzie taka, jaką bym sobie życzył.  Zobaczymy.

Witam pięknie kolegów.

AndDI:  Nie było mnie dłuższy czas na Kartonówkach, gdyż wiele, wiele spraw się na to złożyło, wiele obowiązków przybyło, jak to w życiu. Trudno byłoby tu o tym pisać.  Odpowiem więc na pytanie: model ma w opracowaniu część podwodną, więc postaram się ją wykonać. Tempo pracy nie jest takie jak kiedyś, ale się staram.
 
Wojok: Faktycznie, jakość 32-letniego wydawnictwa pozostawia wiele do życzenia. Przebarwienia występują na stronach prawie całego MM, na segmentach dna również. Nie wiem jeszcze, czy segmenty pokrycia dna wykonam z gotowego barwionego kartonu, czy też pozostawię oryginalny karton  i go pomaluję. na razie wykonałem część nadwodną kadłuba. Moją starą wypróbowaną metodą, pomiędzy wręgi wkleiłem wstawki z kartonu grubości 1 mm. Powoduje to usztywnienie kadłuba, stanowiąc naprawdę silny monolit. Jednocześnie chroni przed wystąpieniem wklęśnięć pomiędzy wręgami: tzw. "krowich żeber". Śmiało można brać w rękę kadłub, bez obawy, że nastąpi jego skrzywienie, czy wklęśnie się burta. Kadłub utrzymuje swoją symetrię. Taką wstawkę trzeba oczywiście dopasować indywidualnie do każdej kolejnej przestrzeni pomiędzy wręgami, a to czasu trochę zajmuje.
Dziś prezentuję wykonanie szkieletu części nadwodnej. 



Powoli posuwam się naprzód. Część denna została wykonana i doklejona do części nadwodnej. Całość teraz trzeba lekko przeszlifować.

Dzięki kolegom za pamięć. Sporo w tym czasie u mnie się działo, więc wystąpił chroniczny brak czasu na modelarskie przyjemności. Teraz, dla złapania oddechu chciałem sobie spokojnie i bez szaleństw posklejać jakiś krążownik włoski lub amerykański, ale były one za duże (w granicach 1-go metra) więc żaden nie zmieściłby mi się w gablotę. Więc na placu boju pozostał tylko Mińsk, który sporo czasu przeleżał w szufladzie. Nie bardzo pasuje mi jego skala (1:400). Dotychczas kleiłem modele w skali 1:200 a w porywach czasem 1:100. W obecnej skali robię to pierwszy raz i nie ma pewności czy skończę. Tak więc wolniutko i spokojnie niedziela upłynęła na wypełnieniu kadłuba Mińska pianką. Pogoda za oknem zresztą do tego zachęcała.

Co sobie skleję, to sobie rypnę fotkę...

Powoli posuwam się do przodu. Po szpachlowaniu, szlifowaniu i oklejeniu dna,- zdecydowałem się na jego pomalowanie, ze względu na różne odcienie poszczególnych oklein. Dziobnica została wykonana w ten sam sposób jak reszta kadłuba. Zobaczymy co z tego malowania wyjdzie, gdyż zdecydowałem się na farbę akrylową na bazie rozpuszczalnika. Nie powinna ona marszczyć bądź falować kartonowej okleiny dna.

Dzięki Zbyszku za poradę. Dno już pomalowane. Nie trzeba było aż tylu malowań i szlifowań, gdyż kadłub pod malowanie był dość dokładnie wyszlifowany i wygładzony.  Dobrałem kolor zielony dna ciemniejszy niż był w wycinance, aby odróżnić go od zielonego koloru pokładu startowego. Do zdjęć będę musiał dobrać inne oświetlenie, gdyż na fotkach wychodzi świecące się dno, a burta okrętu ma ten sam kolor co pokład, podczas gdy w oryginale jest ona koloru szaro-niebieskiego. Zdjęcia robię wieczorem, gdyż w ciągu dnia inne zajęcia nie pozwalają mi na zabawę w klejenie i pstrykanie fotek.

Prawie całą niedzielę przesiedziałem nad studiowaniem opisów wycinanki. Opis jest bardzo oszczędny a rysunki wykonania (których jest mało) -niezbyt czytelne. Takie widać były standardy ówczesnych opracowań. Niektóre części nie wiadomo gdzie przypiąć, bo nie ma ich pokazanych w rysunkach i w opisie. Niektórych części jest po prostu za mało. Klejąc więc starsze wydania musimy wykazać się własna inwencją i domysłami. W ten sposób nie potrafiłem odczytać rysunku nadburcia lewej burty, czyli wzmocnienia pasa startowego ani zrozumieć oszczędnego opisu. Więc po sklejeniu tego nadburcia zostało mi jeszcze trochę części. Jasna rzecz, ze nie pasowało ono do niczego. Musiałem więc wszystko (jak mawiał Ferdek Kiepski) - rozdupczyć i skleić od nowa. Pierwszy raz robię model w skali 1:400 i przyznam, że nie jest to "moja" skala. No cóż... zobaczymy co będzie dalej.

… Mam pytanie, czy w Twoim modelu są samoloty i śmigłowce?. Potrzebuję śmigłowiec do mojego, najwyżej bym powiększył jak jest w 1:400 

szaman


Szaman - Z awiacją w moim wydawnictwie jest cienko. Nie ma planów śmigłowca, a samolociki są jakieś niewydarzone. Załączam plik z nimi. Jeżeli będziesz zainteresowany, to prześlę ich skan. zaznaczam, że są w skali 1:400.  To co załączyłem, to jest wszystko na temat samolotów w tym wydawnictwie. Brak opisu złożenia tych samolocików. Autor dał możliwość do wykazania się sklejającemu.

 

Wojtku - rękę dobrze poskładali, ale roczne gojenie z rehabilitacją zrobiło to, że nauczyłem się operować lewą ręką.  Mniejsze detale wykonuję jednak oburącz mając w rękach precyzyjne pincety od overlocka.

Uff... kadłub skończony. Teraz się zacznie zabawa z drobiazgami.

No i zabawa się zaczęła. Nudno nie jest. A więc niektórych elementów za mało sztuk wydrukowano, do niektórych nie dopisano żadnego numeru, inne detale mają numery ale nie ma ich wykazanych w żadnym szkicu ani opisie. Opis jest bardzo skąpy. W zestawieniu pokazano śmigłowiec ale nie ma go w wycinance. Za to samoloty są, ale całe białe - nie pokolorowane. Rysunków jest mało a niektóre trudne do właściwej interpretacji. Więc jak mówiłem, nudno nie jest i można się wykazać własną inwencją. 

Z pracami wszedłem na pokład i jak zwykle wszelkie nadbudówki usztywniam dodatkowo kartonem 0,5 i 1 mm. W wielu wypadkach mnie to uratowało.

Przyglądam się elementom na arkuszach wycinanki i widząc różne nasycenia kolorem elementów, zastanawiam się, czy nie warto by było wzorem szamana zeskanować to wszystko i wydrukować na nowych arkuszach. No, ale jak się wybrało katowanie... to się tak ma.  

Dzisiaj zabrałem się do wykonania anteny. Dobrałem kulkę żelową i na niej sklejam i formuję antenę. Na załączonej fotce pokazana  jest wykonana połówka anteny i wyszlifowana papierem gradacji 120

Wchodzimy w okres przedświąteczny, więc tempo prac na pewno spadnie. Póki co, kompletuję dalsze elementy nadbudówki.

Przyszła kolej na pokład dziobowy. W dwa dni wyposażyłem go prawie całego.

 

Jakie to-to jest długie? 

szaman
Ma długość 70 cm i szerokość z pasem startowym 11,5 cm. Jest to skala 1:400 



Zwiększyłem tempo. To już ostatnie fragmenty nadbudówek. Przede mną montaż całości.

Całą niedzielę lało w mieście, więc przesiedziałem ją całą z klejem w ręku. Poskładałem do kupy wykonane wcześniej elementy nadbudówek i zamontowałem na pokładzie. Wyszło tak, jak widać na fotkach.

Nie no, Ciebie to tylko z szamanem w szranki wystawić i wyścig jak ta lala

Wojok
Bo my się z robotą nie patyczkujemy!
Dotarłem dzisiaj do ostatniego etapu klejenia. To sześć sztuk samolotów pionowego startu i lądowania: Jak-38. Teraz tylko lekka kosmetyka i... będzie upragniony koniec tej nierównej walki.
Na fotkach widać jak wygląda myśliwiec w skali 1:400 

Rumak



Uff...  Koniec tej nierównej walki z papierową materią. Teraz tylko pozostało wykonać tylko trochę drobnej kosmetyki, jakieś ubytki retuszu, oraz kilka fotek dla prezentacji. Powinienem wykonać to do końca tygodnia. Prawdę mówiąc, okręt nie powala urodą. To dlaczego go robiłem? Po pierwsze: chciałem wiedzieć, czy jeszcze jestem tak sprawny manualnie, jak przed rokiem. Po drugie: Chciałem coś zrobić z wiekową wycinanką, która przeleżała w szufladzie sporo lat. Po trzecie: Tylko ten model mieścił się w gablocie, w której i tak już nie ma miejsca. Po czwarte: nie miałem pewności, czy go skończę, a wtedy nie była by to duża strata. Teraz koniec, odpoczynek i przygotowania do świąt. 

Rezultaty 0 - 19 z 19 pozycji
Udostępnij publikację:

Dodany przez Rumak

Rumak
Jestem klubowiczem od 2011-11-27