Mój młody postanowił założyć sobie kolekcję polskich okrętów. Ma on ambicję wykonać to sam, gdyż ja będąc po zabiegu operacyjnym dłoni jestem dla niego nieużyteczny. Zobaczymy czy to nie słomiany ogień. Będę go wspierał radami. Na początek wybrałem i kupiłem wycinankę okrętu ORP Wilk z serii 641 "Fokstrot" z wydawnictwa: Modelarstwo Okrętowe nr: 2/2011 w opracowaniu pana Bartłomieja Miazgi.
Okręt zakupiony w ZSRR, pływał w naszej Marynarce Wojennej w latach 1987 - 2003
Niezwykłym wydarzeniem w dziejach ORP WILK był udział w kręceniu słynnego filmu "Das Boot". W filmie tym nasz okręt podwodny zagrał rolę U-Boota z czasów II wojny światowej.
Udało się coś nie coś pociągnąć do przodu
Ohotka
a w jakim wieku jest uczeń ? ciekawe kiedy sam od zera ruszy z swoim tematem na pracowni :)
kibicuje :)
Tomek ma 13 lat i chodzi do 5-tej klasy. Swoje relacje powinien publikować za 2 - 3 lata. Wczoraj sprawa się rypła, bo Tomek znalazł ukrytego na dnie szafy Drona, którego miał dostać na gwiazdkę, no i jakby stracił zainteresowanie klejeniem. Wracając do spraw klejenia: Okręt będzie miał poszycie zakładane metodą "na skarpetę", tzn. na boku sklejone ze sobą elementy poszycia i naciągnięte na kadłub. Część poszycia naciągnięta od strony rufy, a druga część od strony dziobu.Ja natomiast tradycyjnie wypełniłem pianką kadłub okrętu.
Wojok
No,fajna zabawa,ale ja osobiście wolę szybowce.Właśnie mam nowego "pacjenta" na stole :-)
Fajna sprawa. Bawiłem się szybowcami w młodości, gdy chodziłem do modelarni lotniczej. Wtedy robiło się je z innych materiałów niż obecnie. Zawsze lądowały mi gdzieś w koronach drzew.
Dzisiaj:Odcinki poszycia Wilka zostały sklejone w rurkę i naciągnięte "na skarpetę" na szkielet okrętu.
No to bęc! I koniec tej nierównej walki. Udało się skończyć przed świętami. Pomogłem młodemu przy kiosku i zwodowaliśmy "rurę". Kiosk, tak jak kadłub okrętu, też był wykonany metodą "na skarpetę".
Poszycie zostało podzielone na dwie części. Poszczególne segmenty sklejone w pierścień i zmontowane ze sobą w całość przy pomocy cienkich sklejek z papieru do ksero. W ten sposób wyszły dwie rury: dziobowa złożona z 7 segmentów i rufowa złożona z 9 segmentów. Kropelkami kleju posmarowane było tylko miejsce styku tych segmentów. To wystarczy, gdyż na całej swej długości poszycie dobrze przylega do szkieletu wypełnionego pianką i świetnie się trzyma. Trzeba uważać, aby naciągając rurę na szkielet (jak skarpetę na nogę) nie skręciła się ona. Poszycie samego dziobu i segmentu rufy doklejone już po założeniu rur poszycia. Trzeba dobrze skleić poszczególne elementy w całość rury, aby później naciągając ją na szkielet nie puściła żadna sklejka. Będzie to już nie do naprawienia. Nam na małym fragmencie jedna ze sklejek lekko puściła, ale jest to mało widoczne. Zdjęcia do galerii zrobię wtedy, gdy baby się zmęczą i przestaną nas przeganiać z kąta w kąt robiąc świąteczne porządki. ( i nas przy okazji do nich zaganiając)